Myśl o organizacji imprez turystycznych tylko dla dorosłych (seniorów) kiełkowała wśród działaczy Oddziału Miejskiego PTTK w Toruniu już od dłuższego czasu. Miały być one przeciwwagą dla wielu imprez otwartych (takich jak: rajdy okolicznościowe - Topienia Marzanny, Majówki, Na raty, Pieczonego Ziemniaka, Rajd Przyjaźni, Nocny, Barbórkowy itd.), w których to w przeważającej części uczestnikami były dzieci i młodzież szkolna. Pierwszą próbę podjął nestor, najstarszy wówczas przodownik turystyki pieszej śp. Kol. Franciszek Łęgowski, który usiłował uruchomić organizację sobotnich wycieczek rodzinnych. W tym celu OM PTTK w Toruniu przygotował regulamin wycieczek i wydał specjalną trzy częściową odznakę pn. „Sobotnie Wędrówki Turystyczne” (podstawowa odznaka przedstawiała wędrującą rodzinę, a jej dodatkiem były dwie mniejsze zdobywane w sezonach: zimowym - śnieżynka i letnim - słoneczko). Szkoda, że małe uaktywnienia w tym zakresie dorosłego społeczeństwa i nieliczne wtedy wolne soboty nie pozwoliły na szerokie rozpropagowanie tej inicjatywy. Czasy w Polsce się jednak zmieniły, wolnych sobót przybyło tak jak i ilości spragnionych pobytu „na łonie przyrody” wczesnych emerytów. Wykorzystał tę sytuację nowo wybrany prezes oddziału Kol. Henryk Miłoszewski by wskrzesić zanikającą inicjatywę, a zarazem wykorzystać zapasy zalegających w szufladach odznak. Najpierw sam, a później przy pomocy kilku kolegów - przodowników zaczął od nowa organizować sobotnie wędrówki po okolicach Torunia. Jednak dopiero wiosną 1996r., gdy Kol. Jerzy Pawlikowski, wówczas już emeryt (a zarazem przodownik turystyki pieszej i górskiej oraz przyrodnik), podjął się systematycznego prowadzenia tych wycieczek sprawa na dobre ruszyła z miejsca. Oddział PTTK pilnował żeby w gazetach lokalnych, a głównie w „Nowościach” zaczęły ukazywać się systematycznie informacje o sobotnich wędrówkach pieszych po okolicach Torunia, podając równocześnie miejsce zbiórki dla chętnych uczestników. Od tego czasu jak wspomina Jurek „Zbierano się w umówionym miejscu, skąd nie patrząc na pogodę grupka osób szła przez lasy, pola na świeże powietrze. Pokonując określoną trasę równocześnie podziwiano przyrodę i okolicę”. Oczywiście te pierwsze wycieczki nie były liczne, jednak w miarę organizowania następnych przybywało uczestników. Dzięki swojej osobowości Jerzy Pawlikowski skupił wokół siebie określone grono osób starszych (nie lubił już wtedy prowadzić hałasujących dzieci, które dobrotliwie nazywał „planktonem”), z którymi jak wspominaSpędzenie wolnej soboty w plenerze miało tę dodatnią stronę, że połączono ruch na świeżym powietrzu, poznając okolice Torunia i podziwiając przyrodę o każdej porze roku. Na wiosnę podziwiając ukwiecone łąki i pachnące lasy, w lecie widziano krzątających się rolników przy sprzęcie zbóż, jesienią zachwycano się barwami lasu. A zima też miała swoje uroki, biały całun zaścielał czerń ziemi, oszronione drzewa zachwycały swoim urokiem”. Od wiosny 1996 r. do maja 2003 r. przeprowadził sam lub przy pomocy kolegów - zmienników (Józefa Słomiana, Rajmunda Czechowskiego, Romana Otremby, Henryka Miłoszewskiego, Tadeusza Perlika, Romana Kowalskiego i Zdzisława Gwizdalskiego) 167 wycieczek, w których uczestniczyło przeszło 1200 osób. W czasie wycieczek uczestnicy zdobywali punkty do odznaki turystyki pieszej, były też nagrody książkowe za konkursy krajoznawcze. Najmłodszym uczestnikiem był wówczas ośmioletnim Jarek Kamieński, któremu na trasie z Kamionek wręczył małą brązową odznaką turystyki pieszej przy aplauzie ojca i pozostałych uczestników.

W maju 2003 r. Jurek Pawlikowski mający już kłopoty ze zdrowiem przekazał nadzór nad prowadzeniem cyklu wycieczek „Wędrówki Rodzinne z PTTK” swojemu dotych-czasowemu zmiennikowi Rajmundowi Czechowskiemu. Od tej chwili rozpoczął się nowy rozdział tego cyklu. Kol. Rajmund Czechowski emerytowany nauczyciel WF (a zarazem przodownik turystyki pieszej i instruktor krajoznawstwa) dzięki ogromnemu osobistemu zaangażowaniu znacznie rozwinął i usprawnił organizację wycieczek. Udało się mu znacznie rozszerzyć grono osób uczestniczących w tym cyklu. Nie ma teraz już soboty, w której by nie odbywała się wycieczka. Ani zła pogoda, niska temperatura, długość trasy czy uciążliwość dojazdu nie może być przeszkodą w jej odbyciu. W samym 2004 roku odbyło się 41 wycieczek, pokonano w sumie trasę 484 km (co daje 12 km na wycieczkę), a uczestniczyło w nich 858 osób (co stanowi 21 osób na wycieczkę) z grupy 92 zapisanych na liście.

Rok 2005 był jeszcze aktywniejszy, odbyły się 43 wędrówki z łącznie pokonaną trasą 583 km (najdłuższa wynosiła 28 km), a uczestniczyło w nich 989 osób (z grupy 107

zapisanych na liście). Sezon trwał od stycznia do grudnia, a właściwie do 31 grudnia, kiedy to odbyła się ostatnia wycieczka „Sylwestrowa”. Nazwa oddaje ducha tej wędrówce, która rozpoczęła się w Suchatówce, a wiodła leśnymi duktami w śniegu po kolana do Torunia (17 km). Uczestniczyło w niej 25 osób. Na trasie w czasie postoju nastąpiło podsumowanie. Najaktywniejsi uczestnicy w 2005 roku to: Leszek Zbijewski - 34 wędrówki, Kazimiera Wegnerowska - 31 wędrówek i Aleksander Banaszak - 21 wędrówek. Odbył się też konkurs krajoznawczy, a największą wiedzą wykazały się: Wiesława Zbijewska, Maria Strutyńska i Marianna Burzacka.

Na kolejnym postoju wypiliśmy lampkę szampana, wystrzeliliśmy kilka rac i zaśpiewa-liśmy kolędy. Trasa była ekstremalna. Prowadzący trasę Rajmund Czechowski były maratończyk stwierdził że „dochodząc do Torunia czułem się jakbym był na 41 km maratonu”. Mimo trudów mile będziemy wspominać tę niecodzienną wędrówkę.

   Podsumowując minioną dekadę „Wędrówek Rodzinnych z PTTK”, których organizatorem był Miejski Oddział PTTK w Toruniu należy stwierdzić, że nie ma w okolicach miejsc przez które by nie wiodły trasy tego cyklu wycieczek. Były na nich zamki lub ich ruiny (np. Złotoria, Mała Nieszawka, Bobrowniki, Zamek Bierzgłowski, Golub-Dobrzyń itd.), kościoły, kapliczki i sanktuaria (np. Chełmża, Pakość, Trutowo, Obory, Skępe, Nieszawa itd.), pałace i dwory (np. Ostromecko, Nawra, Gronowo, Turzno, Jabłonowo Pom. Itd.), zabytkowe miasta i uzdrowiska (np. Ciechocinek, Inowrocław, Chełmno, Chełmża, Grudziądz itd.), cmentarze, pomniki i miejsca martyrologii, rejony umocnień i fortyfikacje oraz zabytki architektury drewnianej i gotyckiej. A wszystko to w bezpośrednim kontakcie z przyrodą i naturą (rezerwaty, pomniki przyrody, jeziora i lasy).

    Trudno w tym miejscu nie wspomnieć o działaniach towarzyszących tym wędrówkom, a mianowicie o ukazujących się w gazetach opisach krajoznawczych autorstwa Henryka Miłoszewskiego oraz o serwisie fotograficznym dokumentującym cykl imprez wykonywanym przez Tadeusza Perlika. Opracowane przez niego fotografie i relacje zostały  umieszczane na stronach internetowych OM PTTK przez Wiesława Rybackiego (uczestnicy mogą korzystać z zamieszczanych tam zdjęć).

   Rozpoczęła się właśnie druga dekada, a w styczniu 2006 roku na trzech odbytych już wędrówkach frekwencja była rekordowa, a co za tym idzie są widoki na kolejny sukces. Aby to się stało trzeba życzyć Kol. Rajmundowi Czechowskiemu  (i jego zmiennikom: Feliksowi Paraszkiewiczowi, Tadeuszowi Perlikowi i Romanowi Kowalskiemu) dużo zdrowia i wytrwałości w czekającej go społecznej pracy na rzecz środowiska toruńskiego.

Do zobaczenia na szlaku.                                                     Oprac. Tadeusz Perlik